Czytelnia...

Jak robić postępy w praktyce tai chi i jednocześnie nie zrobić sobie krzywdy.

Na początku swojej przygody z tai chi (taijiquan), każdy doświadcza mieszanych emocji. Z jednej strony występuje duży entuzjazm i zazwyczaj pewne oczekiwania związane z wyobrażeniami, jakie mamy na temat praktyki, z drugiej strony niepewność powodowana tym, że wszystko jest nowe. Jak w takim razie postępować, żeby za szybko nie wygasł początkowy ogień, a jednocześnie, żeby się przy tym nie poparzyć. Proponuję zwrócić uwagę na kilka elementów, które pozwolą robić zauważalne postępy przy zachowaniu bezpieczeństwa i zabezpieczą przed zbyt szybkim wypaleniem. Przyjrzyjmy się im w czterech obszarach: czasu, przestrzeni, umysłu i ciała.

Czas

Na początku praktyki bardzo ważna jest regularność. Później jest ona wprawdzie równie ważna, ale wtedy jesteśmy już na tyle okrzepli, że łatwiej nam zachować motywację. Rozpoczynając przygodę z tai chi, z pomocą przychodzą nam regularne zajęcia, na które zazwyczaj się zapisujemy. Mogą być stacjonarne lub, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, odbywające się zdalnie, ale w tym aspekcie ważne, aby odbywały się w czasie rzeczywistym. Dzięki temu, w określone dni tygodnia, zawsze o tej samej porze, przystępujemy do praktyki. Ale, żeby robić postępy, a nie zniechęcać ich brakiem, to trochę za mało. Dwa razy w tygodniu po półtorej godziny to akurat tyle czasu, żeby poznać pewne ćwiczenia, dzięki czemu można je wykonywać później samodzielnie w domu. I o tę właśnie samodzielną praktykę się rozchodzi. Warto zadbać o to, żeby codziennie znaleźć na nią odrobinę czasu. To nie musi być dużo, zwłaszcza na początku. Zacznij od pięciu minut, ale codziennie. Spróbuj zbudować sobie nawyk codziennej praktyki, najlepiej „spinając” ją z jakąś inną czynnością, która jest twoim stałym rytuałem. Może codziennie rano pijasz kawę? Połącz razem te dwie czynności: 5 minut praktyki, a potem w nagrodę kawa. Na pewno znajdziesz coś, co w twoim przypadku się sprawdzi. Na początku te 5 minut wystarczy – nie znasz przecież jeszcze za dużo ćwiczeń. Zrób sobie przez 30 dni wyzwanie codziennej 5-minutowej praktyki. Potraktuj ten czas pięciu minut jako czas minimalny, jeżeli będziesz mieć ochotę ćwiczyć trochę dłużej, nie ma sprawy. Ale to już jako bonus — za to pamiętaj, nie krócej niż pięć minut. Zapewne po miesiącu takiej praktyki odkryjesz, że znasz już znacznie więcej ćwiczeń i zapragniesz ćwiczyć trochę dłużej. Nie szalej jednak, wydłuż czas do 10 minut przez kolejny miesiąc. I po kolejnym miesiącu wydłuż go znowu. W pewnym momencie sam odkryjesz, ile czasu jesteś w stanie codziennie wygospodarować na praktykę i jak ten czas wykorzystać. Na początku mniej, nie znaczy gorzej, pod warunkiem zapienienia regularności.

Przestrzeń

Gdy dopiero zaczynamy ćwiczyć, jest ważne, aby znaleźć sobie miejsce, które ułatwia praktykę. W którym czujemy się bezpiecznie, nikt nam nie przeszkadza, nie ma za dużo rozpraszaczy. Można sobie zorganizować niewielką przestrzeń, która będzie nam się od razu kojarzyć z praktyką, zadbać o jakieś drobne detale, które ułatwią identyfikację tego właśnie miejsca, z miejscem do praktyki. Może to być miejsce w domu, w ogrodzie, w parku czy gdzieś w lesie – rozejrzyj się wokół, na pewno coś dla siebie znajdziesz. Postaraj się jednak, aby podłoże, na którym ćwiczysz, było równe i gładkie – jest to ważne na początku praktyki, pozwala łatwiej opanować równowagę i mniejsze jest ryzyko skręceń stawów w kostkach lub kolanach. Łatwiej jest też zbudować sobie poczucie ułożenia własnego ciała w przestrzeni.

Umysł

W początkowym etapie praktyki słowo klucz to cierpliwość. Nie ma możliwości, żebyś od razu był jak mistrz na filmie, który widziałeś, albo jak ci, ćwiczący w parku, którzy przyciągnęli twoją uwagę. Co więcej, obserwując swojego nauczyciela, nie próbuj robić wszystkiego dokładnie tak, jak on. On ćwiczy znacznie dłużej od ciebie i może nawet zapomniał, jakie na początku ciało stawia ograniczenia. Nie oglądaj się na innych ćwiczących, każdy z nich ma inne predyspozycje i inne wcześniejsze doświadczenia. Może zaczynali w innym czasie, może coś już wcześniej ćwiczyli, może są młodsi, może inaczej zbudowani. Praktyka tai chi to droga pokonywana samotnie, chociaż w towarzystwie i na początku na pewno z przewodnikiem. Jeżeli chcesz ćwiczyć bezpiecznie, uspokój własne ego, nie staraj się nic nikomu udowodnić ani pokazać. Ćwiczysz dla siebie, a nie dla innych. I pamiętaj, zwłaszcza na początku, jak mówi ewangelista: duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. I tak od umysłu docieramy do spraw najbardziej przyziemnych, czyli ciała.

Ciało

Pamiętaj, że na początku będziesz dopiero budował swoją strukturę i świadomość ciała. Ciało będzie się stopniowo wzmacniać, stawy powoli otwierać a mięśnie i ścięgna rozciągać. Towarzyszyć temu musi jednocześnie odpowiednie rozluźnienie ciała i umysłu. Dopiero kiedy to nastąpi na podstawowym poziomie, możesz zacząć pogłębiać ruchy, zwiększać ich zakres, obniżać pozycje. Cały czas słuchaj własnego ciała i nie oglądaj się na innych. Na każdy kolejny ruch musisz być gotowy. Próba robienia czegoś za wcześnie, za intensywnie – to pierwszy krok w strunę kontuzji i zniechęcenia. Z najbardziej przyziemnych rzeczy, zwrócić uwagę, żeby na początku mieć płaską podeszwę w obuwiu, lub jeżeli to możliwe i bezpieczne to ćwicz na boso. Pozwala to lepiej czuć podłoże i prawidłowo ustawiać poszczególne stawy względem siebie. Pamiętaj, aby na tym etapie praktyki, nigdy nie wysuwać kolan poza linię palców stopy podporowej. Pozycje powinny być wysokie a kroki krótkie. Zwróć baczną uwagę podczas ruchów na swoje kolana. Mogą się one zginać tylko w jednym kierunku, zadbaj więc o ich stabilizację boczną. Stopniowo, gdy nogi się będą wzmacniać a biodra otwierać, będzie można pomyśleć o schodzeniu nieco niżej w pozycjach czy robieniu dłuższych kroków. Kiedy będziesz wykonywać fizyczne ruchy w górę, postaraj się, aby uwaga jednocześnie przesuwała się w dół. Zapewni ci to lepszą stabilność i nierozluźnienie.

I na koniec, pamiętaj o odpowiednim odpoczynku po praktyce. Ciało potrzebuje czasu na regenerację, a najlepiej mu to idzie właśnie podczas snu. Zwróć też uwagę na to, co i w jaki sposób jesz. Postaraj się także przenosić uważność na inne elementy swojego życia. To doskonałe uzupełnienie codziennej praktyki tai chi.

Marcin Zarek, 11.03.2021


Jeżeli po przeczytaniu tekstu masz jakieś pytania, napisz do mnie na adres: chen@taichinawoli.pl
Jeżeli podobał ci się ten tekst, podziel się nim ze znajomym wysyłając mu ten link, lub udostępniając na FB.