Czytelnia...

Warsztat pełen narzędzi.

Warsztat jest miejscem, w którym leżą sobie poukładane narzędzia i czekają, aż zajdzie potrzeba ich użycia w celu uzyskania konkretnego rezultatu. Żeby przybić gwoźdź, potrzebny będzie młotek. Do wkręcenia wkręta przyda się śrubokręt albo wkrętarka, do przecięcia deski poszukamy piły. Ale jaki to ma, do licha, związek z tai chi? Ano ma, o czym przekonacie się za chwilę.

Rozpoczynając swoją przygodę z taijiquan, zaczynamy od zapisania się na zajęcia. Jest to pierwszy krok testujący naszą motywację. Kolejnym jest przyjście na te zajęcia i wzięcie w nich udziału, a następnie to, jak długo wytrzymamy. Jeżeli ćwiczymy regularnie przez pierwszy miesiąc i mamy ochotę na kolejny, to najprawdopodobniej wciągnęło nas taijiquan w swoje szpony. W tym początkowym okresie nasze pojęcie na temat tego, z czym się spotkamy, jest bardzo różne i kształtowane najczęściej przez istniejące w powszechnej świadomości stereotypy. Powszechny, wyidealizowany obraz, to grupa ludzi, powoli i płynie wykonująca zsynchronizowane ruchy, czyli tzw. formę tai chi, gdzieś w parku, podczas pięknego majowego poranka, w promieniach wiosennego słońca, wśród żywej zieleni i świergotu ptaków. Piękna perspektywa, ale rzeczywistość okazuje się pod tym względem brutalna. Codzienne, żmudne ćwiczenia, często są sporym wyzwaniem dla naszej cierpliwości i motywacji, ale regularna praktyka może nas doprowadzić do tego pięknego obrazu istniejącego w naszej wyobraźni. Nie twierdzę, że ta idea nigdy się nie ziści. Trzeba jednak godzin pracy własnej, a wtedy i tak okaże się, że to tylko jedna z wisienek na torcie, bo są jeszcze inne owoce, o których nie mieliśmy początkowo pojęcia, a które smakują znacznie bardziej.

Ćwicząc taijiquan, stopniowo, na kolejnych zajęciach, dostajemy do swojej dyspozycji co raz to nowe narzędzia, które mają nam pomóc w osiągnięciu różnych założonych celów. Forma jest tylko jednym z nich.

Popatrzmy zatem, jaki arsenał mamy do dyspozycji podczas zajęć i jakie funkcje spełniają poszczególne narzędzia.

Ukłon.

Pierwszym narzędziem jest ukłon. Dość niezwykłe stwierdzenie, ale da się obronić. Wchodząc na salę lub przychodząc na zajęcia plenerowe, przynosimy ze sobą cały bagaż składający się z rzeczy materialnych takich jak ubranie do przebrania, buty, woda do picia, jak i niematerialnych, składający się z problemów dnia codziennego. I ukłon na początku zajęć jest tym narzędziem, który pozwala nam oddzielić to, co zewnętrzne, od tego, co jest tu i teraz. Jest symbolicznym przejściem od spraw dnia codziennego, do pełnego zaangażowania w ćwiczenie. Jest to moment, w którym kończymy pogaduszki i stajemy gotowi na praktykę. To jest nasza świadoma decyzja, że od tej chwili całą naszą uwagę poświęcamy ćwiczeniom.

Ćwiczenia wprowadzające.

Ani umysł, ani ciało nie są jednak jeszcze gotowe na to, co je czeka. Osoby zaawansowane potrzebują mniej czasu, osoby początkujące, nieco więcej, aby fizycznie i mentalnie wejść w praktykę. Pomagają w tym ćwiczenia wprowadzające. Rozgrzewamy powoli mięśnie, rozciągamy je delikatnie, pobudzamy krążenie, „otwieramy” stawy. Nasza uwaga skupiona na tych ćwiczeniach zaczyna się powoli osadzać „tu i teraz”. Dzięki temu zmniejszamy ryzyko kontuzji podczas późniejszych ćwiczeń, a jednocześnie rozluźniamy ciało i umysł. Więcej na temat rozluźnienia w praktyce taijiquan możecie przeczytać we wcześniejszym tekście (Pora relaksu, czyli kilka słów o rozluźnieniu).

Photo by Zac Durant on Unsplash

Ćwiczenia oddechowe.

Jednym z elementów ćwiczeń wprowadzających są ćwiczenia oddechowe. Podczas ich wykonywania koncentrujemy się wyłącznie na oddechu i jego synchronizacji z ruchem ciała. Ważne jest w tym momencie, żeby dostosować ruch ciała do oddechu, a nie oddech sztucznie dopasowywać do ruchu, gdyż prowadzi to do powstawania napięcia w ciele i zaburza jego funkcjonowanie. Przez krótki moment, podczas tego ćwiczenia, możemy świadomie wpływać na oddech, żeby doświadczyć, co się wtedy dzieje z naszym ciałem i umysłem. Ćwiczenia oddechowe są narzędziem właśnie do tego. Podczas korzystania z innych narzędzi, pozwalamy, aby ciało oddychało w sposób naturalny, zgodnie ze swoimi potrzebami. Ograniczamy się co najwyżej do świadomej obserwacji tego procesu.

Medytacja stojąca (zhan zhuang).

Medytacja stojąca (zhan zhuang) jest bardzo uniwersalnym i niezwykle ważnym narzędziem, które powinno być stosowane jak najczęściej od samego początku praktyki. Służy do budowania świadomości ciała w odniesieniu do świata zewnętrznego, czyli do propriocepcji oraz wewnętrznych zależności w ciele (interocepcja). Wszystko to, w połączeniu z uważnością i równowagą między rozluźnieniem i napięciem, buduje nam strukturę ciała (więcej o strukturze w taijiquan można poczytać w artykule: Stanie jak słup, czyli kilka słów o strukturze). W ujęciu klasycznym mówi się o budowaniu ciała taiji. Ułatwia nam pracę to, że pozostajemy w zasadzie bez widocznego ruchu, ograniczając się jedynie do mikro ruchów nieustannie korygujących nasze ustawienie. Uniwersalność tego narzędzie pozwala nam wybierać, z jakim elementem w danym momencie chcemy pracować. Można skoncentrować się bardziej na rozluźnieniu – pozycja będzie wyższa, a ręce będziemy trzymać stosunkowo nisko. Możemy budować siłę, unosząc ręce wyżej i uginając bardziej kolana. Można skupić się na oddechu i doznaniach z ciała, aby wejść w głębszy stan rozluźnienia lub medytacji. Można pracować z równowagą w ciele i umyśle. Wszystko zależy od celu, który chcemy osiągnąć oraz elementu, który chcemy w danym momencie przepracować.

Ćwiczenia rozwijania (lub splatania) jedwabnej nici (can si gong).

Kolejne narzędzie komplikuje nam układ znany dotychczas z medytacji stojącej, dodając do niej prosty ruch, w ograniczonym zakresie. Możemy nadal pracować z tymi samymi elementami co poprzednio, ale wymaga to większego wysiłku zarówno fizycznego, jak i mentalnego. Dodatkowo dochodzi nam element świadomości nieustannej zmiany, ciągłego przechodzenia od napięcia do rozluźnienia i z powrotem do napięcia. Skupiamy uważność na tym, jak przebiega ruch, co podczas tego ruchu się zmienia, w każdym momencie tego ruchu odbudowujemy strukturę w nowym ułożeniu ciała. Staramy się objąć świadomością ruch i zmianę, jako całość procesów, które zachodzą w naszym ciele i umyśle.

Formy.

To narzędzie jest najbardziej kojarzone z taijiquan i często tworzy mylny obraz tego, z czym się przyjdzie zmierzyć nowemu adeptowi. Jest tylko kolejnym stopniem komplikacji układu. Do wszystkich znanych nam elementów z medytacji stojącej i ćwiczeń rozwijania jedwabiu dochodzą kolejne, w postaci złożonego ruchu, połączonego z przemieszczaniem się w różnych kierunkach. Układ staje się w pełni czterowymiarowy, obejmując zarówno przestrzeń, jak i czas. Stopień komplikacji układu jest na tyle duży, że często nie ma możliwości świadomego ogarnięcia wszystkich wcześniejszych elementów. Po to były poprzednie narzędzia, aby to wszystko dobrze i świadomie przepracować. Teraz dużo się już dzieje na zasadzie automatyzmów, pamięci ciała, korzystania z elementów wcześniej zakodowanych w podświadomości. Świadomość ma nowe wyzwania – trzeba nauczyć się ułożenia ciała w złożonym ruchu, zapamiętać kolejność pozycji i przejść między nimi, odnaleźć w tym wszystkim strukturę i całościową pracę ciała i umysłu. Do ogarnięcia umysłem jest tyle rzeczy, że nie ma miejsca na rozmyślania nad przeszłością, analizowanie codziennych problemów, czy planowanie przyszłości. Mamy wymuszone przez praktykę „tu i teraz” – forma staje się medytacją w ruchu.

Do dyspozycji mamy wiele różnych form. Samo ich nauczenie się i zapamiętanie jest dużym wyzwaniem, ale też świetnym ćwiczeniem dla ciała i umysłu. Można oczywiście wybrać sobie jedną i pracować z tym narzędziem nad wszystkim, czego dostarcza. Formy mogą być krótkie albo długie. Zawierać mniejsze lub większe bogactwo ruchów i zakodowanych technik. Te dłuższe pozwalają też popracować z wytrzymałością, choć spokojnie można to zrobić, wykonując odpowiednia ilość powtórzeń form krótszych. Podczas regularnej praktyki wytwarzają się prawidłowe wzorce ruchowe, które mogą być później wykorzystane, w sytuacji nagłej, już bez udziału świadomości.

Trzeba mieć świadomość, że formach ręcznych jedyną siłą zewnętrzną, działająca na cały układ naszego ciała, jest grawitacja. Pracujemy wyłącznie z własnym ciężarem. Zmienia się to w formach z przyrządami. Dostajemy do jednej lub obu rąk, przedmiot, który zmienia układ działających sił. Dochodzi więc kolejny element do przećwiczenia. Trzeba od nowa nauczyć się budować strukturę, już nie tylko naszego zintegrowanego, przy pomocy wcześniejszych narzędzi, ciała, ale układu złożonego z wielu elementów, które na siebie wzajemnie oddziałują.

Zastosowania i pchające dłonie.

Pushing hands in Czech Republic

Pushing hands in Czech Republic

Następny element układanki to praca z partnerem. Gdy dochodzi do bezpośredniego kontaktu z drugą osobą, powstaje nowy układ, w którym działają dodatkowe siły. Każda osoba oddziałuje na drugą, pojawiające się siły mają już inne kierunki i zwroty, niż sama tylko siła grawitacji działająca na ciało. Taki nowy układ ma swoją dynamiczną równowagę i dopóki jest ona zachowana, żadna z osób nie zyskuje przewagi. W ćwiczeniach z partnerem uczymy się zachowywać własną strukturę pod wpływem zmiennych sił działających z różnych kierunków. Gdy rozumiemy już własne ciało, możemy zacząć ćwiczyć „słuchanie” i rozumienie zależności w ciele partnera. Gdy to nastąpi, możemy zacząć wpływać na strukturę partnera tak, żeby samemu pozostając w równowadze, wytrącić z niej drugą osobę. To powoduje, że uzyskujemy przewagę i mamy możliwość, przy zastosowaniu odpowiedniej do sytuacji techniki, odnieść zwycięstwo w starciu.

Bardzo ważnym elementem pracy z partnerem jest przyzwyczajenie się do naruszenia własnej strefy komfortu przez przekroczenie bariery dystansu intymnego, co skutkuje powstaniem między innymi napięcia psychicznego i fizycznego. Dokonywanie tego w bezpiecznej przestrzeni i w sposób kontrolowany powoduje, że w sytuacji realnego zagrożenia łatwiej opanować napięcie psychiczne i zapanować nad własnym ciałem.

Na tym etapie mamy do dyspozycji kilka narzędzi. Możemy ćwiczyć konkretne zastosowania poszczególnych ruchów, ich pierwotne praktyczne znaczenie. Możemy „przepychać się” zgodnie z przyjętymi regułami, w miejscu, lub z krokami, pracując nad własną równowagą i próbując wpływać na równowagę partnera. Możemy w końcu wykonywać ćwiczenia pchających dłoni (tui shou), w różnych wariantach. Tutaj obowiązuje taka sama zasada jak przy pracy ze samym sobą – zaczynamy od rozumienia najprostszych zależności i stopniowego komplikowania układu. Dlatego jako pierwsze wprowadzane są ćwiczenia formalne pchających dłoni, jednoręczne, a później dwuręczne, na początku jeszcze bez przemieszczania się. Następnie dochodzą do tego kroki, zgodne z przyjętą choreografią, a w późniejszym czasie, spontaniczne. Powoli przechodzi się do ćwiczenia tzw. „wolnych” lub inaczej mówiąc, „swobodnych” pchających dłoni, gdzie nie ma już ustalonej choreografii, ale bazuje się na wyuczonych sekwencjach ruchów. Kolejnym etapem jest sparing na określonych zasadach lub już bez zasad. Na końcu tej piramidy znajduje się wolna walka i wykorzystanie umiejętności w sytuacji zagrożenia. Pamiętajmy, że taijiquan jest sztuką walki.

Jak widać dostępnych narzędzi w naszym warsztacie mamy do dyspozycji całe mnóstwo. Bardzo często jedne z nich, zawierają się w drugich. Które z nich będziemy stosować i jakie będziemy osiągać rezultaty, zależy tylko od naszych celów i motywacji. Warto jednak pamiętać stare przysłowie pszczół, które mówi: „Ćwiczenie, którego najbardziej nie lubisz, jest tym, którego najbardziej w danym momencie potrzebujesz”. A którego narzędzia Ty nie lubisz najbardziej...?

A na zakończenie robimy ponownie ukłon, żeby mentalnie wrócić do zwykłych spraw codziennych.

Marcin Zarek, 11.02.2021

Jeżeli po przeczytaniu tekstu masz jakieś pytania, napisz do mnie na adres: chen@taichinawoli.pl

Jeżeli podobał ci się ten tekst, podziel się nim ze znajomym wysyłając mu ten link, lub udostępniając na FB.